Ciekawostka na dziś 😁 wciąż gorący news, który trzęsie strefą „safety tech”.
Kto zna aplikację Tea (Tea Dating Advice)? Dziś będzie właśnie o niej👇
☠️ Tea Dating – kronika upadku w trzech aktach
Akt I – Feministyczny Eden, który okazał się burakiem na kompoście. Tea miała być świętym graalem „safety datingu” – rajem, gdzie kobiety mogły ostrzegać inne przed toksykami, a mężczyźni stali w kącie w kubełku wstydu. Problem? Twórca – Sean Cook – był tak zajęty byciem vibe-koderem, że zapomniał o czymś drobnym… jak np. hasło do bazy danych. Rezultat? 72 000 zdjęć, w tym dowody tożsamości, selfie i prywatne fotki, wyparowały z publicznego Firebase jak para z czajnika. Trafiły na 4chana, gdzie banda cyfrowych hien zrobiła z nich mięsny bufet.
Akt II – Od solidarności do polowania na czarownice
Idea zamarła, a na jej trupie rozkwitło bagno plotkarstwa i publicznego linczu. Zamiast faktycznych ostrzeżeń, dostaliśmy „anonimowe recenzje” w stylu: „Nie całuje się dobrze i ma brzydką koszulę”. Efekt? Chłopakom odmawia się randek nie dlatego, że są groźni, tylko bo ktoś im przykleił łatkę online.
Brawo, dziewczyny – wynalazłyście cyfrowy odpowiednik pisania po toaletowych drzwiach, tylko w 4K i z opcją wyszukiwarki.
Akt III – Zemsta testosteronu i porno-Armagedon
Na scenę wjeżdża Teaborn – odpowiedź facetów. Miała być równowagą, wyszła rzeźnią. Bardzo szybko przekształciła się w wysypisko revenge porn, więc Apple wyrzuciło ją z App Store szybciej, niż zdążyłaby się zainstalować na telefonie przeciętnego incela.
Moralność? Zero. Bezpieczeństwo? Ujemne. Karma? Wyrównana.
--
Obie te apki to dziecięce zabawki w rękach dorosłych psychopatów. Jedna udawała tarczę, a była sitkiem. Druga udawała miecz, a była tępym nożem do masła. Obydwie napędzały tę samą chorobę: tribalizm, zemsta, dehumanizacja i fetysz publicznego upokorzenia.
To nie są narzędzia bezpieczeństwa – to są reality show dla sfrustrowanych, które pod płaszczykiem „praw kobiet” czy „sprawiedliwości dla mężczyzn” robią dokładnie to samo: sprzedają cudze życie za darmowy spektakl.
Jeśli chcesz widzieć przyszłość – spójrz na Koreę Południową, gdzie mikro-kamery w toaletach i seks-taśmy z revenge porn to codzienność, a społeczeństwo żyje w stanie permanentnej paranoi. Witaj w erze cyfrowego stygmatu – teraz każdy może być nagrany, oceniony, osądzony i skazany bez procesu.
https://www.businessinsider.co....m/tea-app-data-breac